Czytanie może być prawdziwą
przyjemnością. Ba, dla niektórych ludzi to autentyczna pasja i nie
wyobrażają sobie życia bez książki. Są też jednak tacy, którzy
źle znoszą nacisk i przymus. Każdy tytuł znajdujący się na
liście lektur automatycznie ich zniechęca. A przecież wcale tak
być nie musi!
Zacznijmy od stwierdzenia
niepodważalnego faktu: lektury do matury czytać trzeba. Nie da się
tego uniknąć, jeśli chcemy zdań egzamin dojrzałości na
zadowalającym poziomie. Jeśli jednak popracować nad własnym
podejściem i przestać traktować je wrogo, można niespodziewanie
odkryć, że czytanie nawet pozycji polecanych przez szkołę ma
szansę sprawiać przyjemność. Czasami wystarczy zawalczyć z
nieuporządkowaniem, z natłokiem informacji.
Przyjrzeć się fabule
punkt po punkcie, zastanowić się nad kontekstem, w jakim została
osadzona, nad okresem historycznym, w jakim powstała. Co wówczas
działo się na świecie i w Polsce? Jakie dzieła już powstały, a
jakie dopiero miały powstać? Jakie były wyznaczniki stylu epoki?
Uświadomienie sobie tła pomaga lepiej zrozumieć książkę, z
którą mamy do czynienia. Pomocne jest też rozwiązywanie quizów,
przybliżających poszczególne lektury maturalne. W ten sposób
łatwo można zapamiętać układ zdarzeń, bohaterów, relacje
między nimi, nazwy własne, które czasem uciekają. Literatury w
żadnej formie nie należy się bać, nawet jeśli do jej czytania
zobowiązuje nas plan programowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz