Z dzisiejszej perspektywy patrzy się na kwestię wychowywania
dzieci zupełnie inaczej, niż na dawnej, głębokiej wsi, gdzie
przyszło się urodzić Jankowi, bohaterowi noweli Henryka
Sienkiewicza. Ale oschłość czy obojętna krótkowzroczność to
jedno, a celowe, pełne brutalności okrucieństwo to drugie.
Janek miał
nieszczęście trafić w swoim króciutkim życiu na jednostki nie
zasługujące na miano człowieka. Takich, którzy praktycznie za
drobiazg skazali malca na okrutną karę chłosty. I oprawcę, który
tę karę wykonał tak, że chłopiec nie zdołał przeżyć. Ludzie,
których spotkał na swojej drodze Janko Muzykant test
człowieczeństwa zwyczajnie oblali na wszystkich frontach.
O ile
można zrozumieć, że uboga matka, której główną troską było
utrzymanie chudoby i wykarmienie przychówku, nie miała głowy, by
zastanawiać się nad dziwnymi uzdolnieniami syna czy wręcz uważać
je za coś innego niż dopust Boży i kłopot, o tyle niczym nie da
się usprawiedliwić bezmyślnej przemocy, której ofiarą padł
chłopiec. Pozostaje mieć nadzieję, że w jakimś innym życiu –
tak, jak sobie tego ostatnim tchem życzył – faktycznie otrzyma
prawdziwe skrzypki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz